W tym roku posadziliśmy ostatnie rośliny do naszego ogrodu. Sezon się kończy, przed nami jesienne porządki i już nie możemy doczekać się wiosny, aż wszystko buchnie na nowo ze zdwojoną siłą. Długo zwlekałam, żeby pokazać Wam ogródek i opowiedzieć jego historię, bo trochę jest przykładem, że szewc bez butów chodzi. Z drugiej strony  uwielbiamy go i choć droga była długa i kręta to nasza, bo wszystko zrobiliśmy sami.

nasz ogród - GPP1

GPP2

Początki to czystka i kompromisy

Prace w ogrodzie zaczęliśmy w 2018 roku. Już wtedy był w naszych głowach plan jak miałby on wyglądać, jednak nie mieliśmy na to czasu, pochłonięci remontem mieszkania i rozwojem nowo otwartej firmy. Dlatego zaczęliśmy od porządków i zasiania trawnika, którego o ironio docelowo nie chcieliśmy w ogóle mieć. Zgodnie uważamy, że w małym ogrodzie, na dodatek pod blokiem trawnik to tylko problem. Jednak zastany stan ogrodu musiał szybko ulec zmianie, a trawnik wydawał się wówczas jedyną szybką, tanią i użytkową opcją. Żeby ułatwić sobie życie z trawnikiem wybraliśmy mieszankę głęboko ukorzeniającą, a co za tym idzie nie wymagającą tak częstego podlewania jak mieszanki bardziej ozdobne.

GPP3

GPP4

Problematykę naszego ogrodu i jemu podobnych, czyli ogródków pod blokami poruszałam przy okazji prezentacji projektu. Wszystkich ciekawych odsyłam do tamtego wpisu >>>>>

GPP5

Dopiero dwa lata później ruszyliśmy z kopyta, systematycznie po kawałku wdrażając nasz plan zagospodarowania. Musze zaznaczyć, że w między czasie wiśnia którą możecie zobaczyć na powyższych zdjęciach postanowiła nas pożegnać. Obrodziła ogromną ilością owoców po czym obumarła.

GPP6

GPP7

 GPP8

Wielka rewolucja

Rewolucje zaczęliśmy od powiększenia ogrodu dorównując linią ogrodzenia do sąsiadów. Wszystko za zgodą spółdzielni mieszkaniowej. W ten sposób pobliska wierzba znalazła się tuż za naszą granicą co stało się małym utrapieniem, ale o tym później. Przy okazji odświeżyliśmy ogrodzenie wymieniając siatkę i malując słupki na czarno. Najbardziej ubolewam nad brakiem nowej bramki ale wszystko w swoim czasie musimy ją najpierw zbudować 😉 Największym problemem było usunięcie żywopłotu z pigwowca za co ogromne brawa dla Daniela.

nasz ogród - GPP9

I tu ciekawostka z pigwowca tworzymy nie wysokie żywopłoty obronne, które są zarazem użytkowe ponieważ krzew wydaje jadalne owoce. Żywopłot jest uznawany za obronny z uwagi na ciernie. Pewną wadą w zależności od zastosowania jest mocno rozbudowujący się system korzeniowy i liczne odrosty. Teraz możecie się domyślić dlaczego jestem dumna z Daniela, że się go pozbył 🙂

nasz ogród - GPP10

nasz ogród - GPP11

nasz ogród - GPP12

nasz ogród - GPP13

nasz ogród - GPP14

nasz ogród - GPP15

Następnym etapem było wykonanie nawierzchni. Dobraliśmy betonowe płyty o dużym formacie 25x100cm. Ścieżka i jeden plac ułożone są z dystansem wypełnionym kruszywem granitowym, natomiast drugi plac przylegle. Równolegle pojawiły się pierwsze nasadzenia oraz stanął pawilon ogrodowy. Tutaj może kilka słów o pawilonie. Oczywiście, że mieliśmy chęć na zbudowanie czegoś autorskiego, ale już we wpisie o projekcie tłumaczyłam dlaczego to nie był najlepszy pomysł. Zdecydowaliśmy się na gotowca, którego długo wybieraliśmy. Zależało nam na solidnej konstrukcji, konkretnych wymiarach, i stosunkowo prostej stylistyce, dlatego odpadał zakup przez internet. O dziwo, ostatecznie udało nam się go znaleźć w jednym z budowlanych hipermarketów. Zamocowany jest na kotwy i przetrwał już nie jedną burzę.

nasz ogród - GPP16

nasz ogród - GPP17

nasz ogród - GPP18

nasz ogród - GPP19

Roślinność

W kolejnym roku przyszedł czas na nasadzenia. Musiałam dokonać małej roszady i rośliny posadzone wcześniej przeniosłam na rabatę pod balkon. Wierzba urosła w tak zastraszającym tempie, że w tej części ogrodu przeważa cień połączony z półcieniem w zależności od wędrówki słońca. Cieszy mnie ten cień bo wymusza różnorodność i pozwala mi przetestować cieniolubne rośliny. Wierzba niestety zabiera dużo wody i w miejscach większych konarów nie każda roślina da sobie radę. Rośliny do cienia z reguły lubią wilgoć i niestety po tym sezonie będę zmuszona wprowadzić małe roszady.

nasz ogród - GPP20

nasz ogród - GPP21

nasz ogród - GPP22

Nasadzenia powstawały w sumie w dwa sezony bo trudno było mi na rynku białostockim dostać dokładnie to co chciałam i dałam sobie przyzwolenie na niewielkie kompromisy. Dużo roślin zamawiałam przez internet co można było zaobserwować na naszym instagramie. Myślę, że o roślinach zrobię kiedyś oddzielny wpis 🙂

nasz ogród - GPP23

Nasze rabaty nie są wyłożone „sz”matą antychwastową, a ściółkujemy je od tego roku kompostem. Zdecydowaliśmy się na kompost w workach bo to znacznie ułatwia jego przechowywanie i rozkładanie na rabatach. Ponad to jego jakość jest rewelacyjna i nie ma zanieczyszczeń często spotykanych w kompostach z zakładów utylizacji odpadów.

nasz ogród - GPP24

nasz ogród - GPP25

To jeszcze nie koniec

Ogród jest tworem żywym na który wpływ ma wiele czynników przede wszystkim jego właściciel, a jak znam nas to stale będzie ewoluował. Już po tym sezonie wiem, że musze wysadzić jedną z roślin, przesadzić inną i czekam na wiosnę żeby sprawdzić co z moim kochanym kłosowcem bo w lipcu trafiła go jakaś zaraza i nie wiem czy odbije. Daniel nie spocznie jak nie postawi pergoli z projektu i czas najwyższy wymienić tą okropna bramkę 😉 Chcielibyśmy też zgodnie z projektem zlikwidować całkowicie trawnik, ale wszystko w swoim czasie.

nasz ogród - GPP26

 

Kończąc, chciałam zaznaczyć coś, co powtarzam wielokrotnie klientom i uczniom na kursach które prowadzę. Ogród nie jest i nie będzie nigdy tworem idealnym, bo jest organizmem żywym, zatem trzeba o niego dbać. Będzie piękny i bezproblemowy na tyle na ile my zaakceptujemy jego niedoskonałości. Nasz ogród nie jest bez skazy ale kompletnie nam to nie przeszkadza.

Miłego dnia Marta 🙂