Ogródek pod blokiem to temat lekko sporny. Jedni uważają je za super sprawę szczególnie, gdy mówimy o nowym budownictwie. Innym kojarzą się źle, ze straszącymi zaroślami i dodatkowym obowiązkiem na głowie. Często widać brak pomysłu na takie zagospodarowanie, które umożliwi faktyczne korzystanie z ogrodu, i cieszenia się dodatkowym metrażem, a nie tylko dołoży właścicielom pracy w postaci koszenia trawnika, pielenia czy podcinania krzewów.
Jesteśmy posiadaczami takiego ogrodu, znamy wady i zalety płynące z tego dobrodziejstwa i postanowiliśmy się zmierzyć z tematem. Jak to się mówi szewc bez butów chodzi i coś w tym jest, dlatego czas zakasać rękawy. Podzielę się dzisiaj z Wami naszym projektem i wyjaśnię dlaczego tak, a nie inaczej.
Problematyka
Ogródek pod blokiem rządzi się swoimi prawami. Mieszkamy na parterze w ogromnym bloku, nad nami jest 10 pięter. Jak łatwo się domyślić trudno tu o prywatność. Trudno też o porządek gdyż z okien i balkonów spadają lub zostają wrzucone przeróżne rzeczy, na szczęście raczej lekkie, ale zdarzają się np. resztki jedzenia… Staramy się z tym walczyć, ale w tak dużym skupisku, różnych osób nie jest to najłatwiejsze.
Kolejny aspekt to instalacje i ich dostępność. Nasz ogródek jest tak usytuowany, że przebiegają przez niego zarówno instalacja gazowa jak i sanitarna. Wiąże się to z ewentualnością napraw, które zawsze musimy mieć gdzieś z tyłu głowy, nigdy nie wiadomo. Na terenie ogródka zlokalizowana jest skrzynka gazowa, do której musi być szybki i ogólny dostęp.
Najważniejszy aspekt jest taki, że to ogródek pod blokiem w centrum miasta i chodź zależy nam na wysokich walorach estetycznych i użytkowych bo to nie tylko uprzyjemni nam życie, będzie naszą wizytówką ale także podniesie wartość mieszkania, to nie chcemy w niego inwestować na tyle, że będzie nam najnormalniej w świecie szkoda gdyby coś się stało. Wydaje mi się, że to dla Was zrozumiałe i wiele posiadaczy takich ogródków myśli podobnie.
Nasze Założenia
Podchodząc do projektu dokładnie przeanalizowaliśmy nasze oczekiwania i zachcianki, na szczęście byliśmy dość zgodni. Było kilka punktów na których szczególnie nam zależało i kilka takich które ewoluowały w czasie.
Priorytetem jest pozbycie się trawnika. Pod blokiem to tylko kłopot, przynajmniej dla nas. Koszenie co 2 tyg. Te całe ceregiele z wyjmowaniem, podłączaniem, wynoszeniem kilogramów skoszonej trawy, no… nie… Jeżeli nie trawnik to co? Oczywiście, że rośliny, dużo bylin i traw ozdobnych.
Kolejna kwestia to stworzenie kameralnego, przesłoniętego miejsca, najlepiej pod zadaszeniem. Wydzielenie miejsca na leżaki/hamak/huśtawka oraz wkomponowane w ogród mojego starego łóżka jeszcze z czasów panieńskich, które ma nam zastąpić kanapę. Ważne było dla nas maksymalne odsunięcie tych funkcji od ściany budynku z uwagi na wspomniane wcześniej, niechciane prezenty z górnych pięter.
Nie wiem jeszcze czy będziemy wymieniać ogrodzenie czy pozostawimy siatkę, której w roślinności i tak nie będzie widać, ale z pewnością zainwestujemy w dwie wyższe ścianki, które osłonią nam miejsca wypoczynku.
Chcemy ale nie możemy…
Chciałabym jeszcze wspomnieć dlaczego nie zastosowaliśmy pewnych rozwiązań, chociaż, aż się o nie prosi. Ogródek pod blokiem z jednej strony jest nasz, a z drugiej podlega pod administrację i musimy to uszanować, a co za tym idzie przestrzegać regulaminu. Chcielibyśmy bardzo postawić konstrukcję, która zadaszy część przestrzeni i będzie naszym autorskim rozwiązaniem robionym na zamówienie, jednak to się będzie wiązało ze stałym powiązaniem z gruntem, a tego robić nie powinniśmy.
Druga kwestia to piętrowość nasadzeń. Danielowi marzy się drzewo i rozumiem go, bo za kilka lat dało by naturalny sufit izolujący od otoczenia jednak… Mając mieszkanie na parterze z oknami wychodzącymi na jedną stronę bloku nie mogę się na to zgodzić z uwagi na mocne ograniczenie światła słonecznego. Jestem jasnolubem, potrzebuje słońca, jasnych kolorów i przejrzystej aury.
Myślę też o sąsiadach z góry i ich światle oraz o ogólnym bezpieczeństwie. Prawda też jest taka, że nie mamy co narzekać bo tuż za płotem mamy wierzbę i bardzo zielony widok.
Projekt
Ogródek pod blokiem w wersji Green Pix Partner prezentuje się następująco.
Jak wspomniałam, trawnik mamy zamiar zastąpić roślinnością. Z tych istniejących posiadamy dwa lilaki, które prowadzimy na krzewy wielopniowe. Pomiędzy roślinami wprowadzimy komunikację łączącą balkon z furtką. Jako nawierzchnię wykorzystamy podłużne płyty betonowe, które stworzą także dwa place.
Po prawej od ścieżki powstanie plac na leżaki. Jest to najdłużej nasłonecznione miejsce w ogródku. Nad nim chcemy postawić drewnianą konstrukcję, która pozwoli nam zamiast leżaków rozwiesić hamak lub powiesić huśtawkę dla córki.
Na przeciwległej ścianie ogrodu umieściliśmy kącik wypoczynkowy, który dla odmiany będzie większość dnia w cieniu lub półcieniu. To tam stanie moje stare łóżko. Dla poprawy mikroklimatu, uatrakcyjnienia i zapewnienia malej atrakcji dla córki zdecydowaliśmy się umieścić tu także stalową misę.
W najbardziej oddalonym od bloku rogu ogródka chcemy umieścić pawilon ogrodowy. Zależy nam bardzo na jakiejś formie zadaszenia, ze wspomnianych wcześniej powodów nie będziemy się bawić w budowanie rozwiązań autorskich więc postanowiliśmy postawić na gotowiec. Po tym sezonie, wiemy już że znalezienie czegoś solidnego i prostego w formie nie będzie łatwe, ale nie ma rzeczy niemożliwych.
Uprzedzając Wasze domysły, pawilon chcemy zamocować do gruntu na głębokie kotwy. Stelaż będzie stał przez cały rok, zaś materiał będziemy zdejmować na sezon zimowy.
Jeżeli ciekawi Was jaka jest historia naszego ogródka, jak wyglądał gdy trafił w nasze ręce i co w nim zrobiliśmy do tej pory to zapraszam do moich poprzednich wpisów na blogu GreenDesign. Muszę zdradzić, że wiele się zmieniło, bo nie zawsze był tu tylko trawnik 🙂 Możecie tam też znaleźć wpis z moimi inspiracjami na ogródek.
Po więcej kadrów zapraszam Was do filmiku poniżej.